Baśniowa Barcelona
Przed obiadem stawiamy sobie za cel odszukanie i zwiedzenie trzech pereł barcelońskiego modernizmu, czyli
Sagrada Familia, Park Guella oraz szpital św. Krzyża i św. Pawła. Wszystkie wpisane na listę Światowego Dziedzictwa Ludzkości UNESCO.
Po śniadaniu ruszamy do metra i wysiadamy na stacji Vallcarca, stąd już tylko kilka kroków wśród
stromych uliczek prowadzących do bram Parku Guella. Nagrodą za wysiłek są baśniowe budowle i imponująca panorama Barcelony.
Mniejsze stacje metra wyglądają praktycznie bardzo podobnie
Park nie powstałby, gdyby nie marzenie Eusebiego Guella. Ten kataloński przemysłowiec i mecenas
Gaudiego przywiózł z licznych podróży do Anglii fascynację tamtejszymi ogrodami.
W Barcelonie zapragnął wybudować osiedle ogród na wzór angielski. Kompleks miał powstać na 15ha
terenu poza centrum miasta.
Brama parku i domki jak z piernika oblanego lukrem stają przed naszymi oczami
Wejścia do parku strzegą dwie budowle rodem z baśni o Jasiu i Małgosi. Zamiast Baby Jagi mieli
tu rezydować recepcjoniści i administratorzy planowanego osiedla.
Linie i formy zachwycają w każdym calu
Wejście do parku jest bezpłatne
Na uwagę zasługuje również kute, żelazne ogrodzenie, jego elementy mają przypominać liście palmowe,
ozdobione na rogach pąkami kwiatów i źdźbłami traw u góry.
Prawdziwa mistrzowska robota kowalska
Z najniżej położonego miejsca parku, zaraz przy bramie, poprowadzone są majestatyczne schody, przywodzące
na myśl pałacowe.
Schodami do baśniowego świata
Jeszcze na chwilę odwracamy głowy ku domkom z piernika, ich miękkość i łagodne fale dachu nie
pozwalają łatwo oderwać wzroku. Dodatkowo te liczne zdobienia z ceramiki, m.in. w całości pokryty dach.
Wnęki okien zdobione są od zewnątrz lub wewnątrz co dodatkowo potęguje efekt głębi
Od przodu i od tyłu oba domki prezentują się równie malowniczo
Na tych schodach turyści z całego świata wyczekują dogodnego momentu, aby zrobić sobie zdjęcie
z mozaikowym smokiem - jednym z symboli Barcelony.
Jedna z teorii głosi, że to smok Pyton, strzegący źródła w Delfach, który według mitu miał zostać
zabity przez Apolla.
Również wyczekujemy swoich kilku sekund na zrobienie zdjęcia
Co do tego, czy to smok czy jaszczurka, zdania wśród turystów są podzielone
Schody prowadzą do otwartej tzw. Sali Kolumnowej, w której miał znajdować się rynek osiedla.
86 kolumn nawiązujących do stylu doryckiego podtrzymuje olbrzymi taras.
Doły kolumn i sklepienie wykończone ceramicznymi mozaikami
Cześć z kolumn ustawiono pod kątem, aby skierować spojrzenia na sufit, który w tych miejscach
pokryty jest wielobarwną mozaiką przypominającą gwiaździste niebo.
Przytulenie do kamiennego filaru było sposobem na łagodzenie skutków upałów
Z racji położenia parku na wzgórzu, nierówności terenu zmusiły Gaudiego do budowy sieci wiaduktów i mostów, ich
pilary noszą znamię pomysłowości architekta, nie przypominają bynajmniej typowych ówczesnych konstrukcji.
Jedna z alejek z nietypowymi pilarami
Spacerując w cieniu i rozkoszując się przyjemnym chłodem, ma się wrażenie przybywania w baśniowym lesie
Położony nad kolumnadą olbrzymi taras okolony jest serpentynową kolorową ławką.
Widać już pięknie zdobioną mozaikami ławkę u zwieńczenia tarasu
Ławka liczy 150m długości i jest najdłuższym na świecie dziełem sztuki abstrakcyjnej.
Co kilka metrów, oparcie ławki jest przyozdobione mozaiką z motywem kwiatowym
Całość jest perfekcyjnie dopasowana do kształtów ludzkiego ciała, zadbał o to sam Gaudi,
wykorzystując jednego z robotników jako model odpoczywającej osoby.
Rzeczywiście oparcie idealnie dopasowuje się do linii pleców
Kolorowy kolaż na oparciu wewnętrznym jest dziełem współpracownika Gaudiego, architekta Josepa Jujola,
który ozdobił też Salę Kolumnową.
Siedząc na wężowej ławeczce, można napawać się widokiem Barcelony, park położony jest bowiem na
wzgórzu i nic nie zakłóca widoku na miasto.
Można dostrzec m.in. Sagradę Familię, dwa wieżowce przy plaży i w oddali żaglowy hotel
Z Parku Guella kierujemy się z powrotem do metra. Wysiadamy na stacji, z której wyjście
prowadzi wprost na szpital św. Krzyża i św. Pawła.
Opuszczamy wzgórza, dla udogodnienia turystów można skorzystać z ruchomych schodów
Instytucja, którą mamy zamiar zobaczyć, miała być szpitalem ogrodem. Budowle obsadzono
roślinami leczniczymi oraz drzewkami pomarańczowymi. Atmosfera w placówce miała sprzyjać rekonwalescencji.
Co ciekawe, poza ubogimi leczyli się w nim także zamożniejsi mieszkańcy Barcelony, skuszeni
głównie innowacyjnością metod leczenia.
Za murami odnajdujemy budynki szpitala, pierwszy z prawej to pawilon główny
W modernistycznych budynkach szpitala jeszcze do niedawna leczono chorych. Pracę nad jego
budową powierzono dwojgu architektom, planowali oni wybudować szpital złożony z 48 pawilonów połączonych ze sobą podziemnymi korytarzami.
Ostatecznie powstało tylko 18 budynków, 12 zdążyli wybudować architekci, pozostałe wzniósł
jeden z synów budowniczych. Łączna długość podziemnych korytarzy wynosi ponad 2km.
Do budowy wykorzystano głównie cegłę, żelazo i ceramikę, typowe dla tamtej epoki
Stajemy przed bramą szpitala i dech zapiera nam w piersiach, wydawać by się mogło, że to
Disnejowski pałac, a to bajkowo wyglądający gmach szpitala.
Budynek przechodzi niestety renowację i jest wyłączony z użytku, niemniej jednak
brama główna i gmach tuż za nią robią ogromne wrażenie.
W takim kompleksie człowiek pewnie szybciej wracał do zdrowia
W centralnej wieży gmachu można dostrzec herb szpitala, którego strzegą rzeźby aniołów. Na placu przed
wejściem umieszczona jest figura fundatora szpitala Pau Gila i figura reprezentująca miłosierdzie.
Szpital był bowiem od swojego początku placówką charytatywną, mieszkały tu również opiekujące się
chorymi zakonnice.
Udaje się wcisnąć obiektyw między kraty bramy i zrobić zdjęcie wieży wejścia głównego
Wokół gmachu głównego ciągnie się mozaika przedstawiająca historię instytucji począwszy od
średniowiecza. Budynek zdobią też nazwiska lekarzy oraz figury świętych Kosmy i Damiana.
Zza murów można dostrzec ciągnącą się mozaikę
Z pod szpitala kierujemy się deptakiem de Gaudi do najsłynniejszego i najchętniej odwiedzanego
miejsca w Barcelonie - Sagrady Familii.
Za plecami zostawiamy przepiękny kompleks szpitalny
Deptak de Gaudi to również bardzo ciekawe miejsce ze względu na swój niepowtarzalny klimat i
charakter. Szeroka ulica wyłączona z ruchu samochodów prowadzi nas aleją drzew wprost na monumentalną budowlę, emblemat Barcelony.
Między drzewami widać już wieże Świętej Rodziny
Dużo starszych osób spędza tu popołudnia czytając, rozmawiający, czy po prostu obserwując życie ulicy
Dość charakterystycznym elementem są piękne, czteroboczne zdobione latarnie
Mówi się, że nie można opuścić Barcelony bez zobaczenia Sagrady Familii, choć wbrew pozorom jest
to ciągły plac budowy. Co więcej, świątynię warto jest odwiedzić kilkakrotnie - za każdym razem budowla wydaje się być inna.
Zwiedzanie odbywa się wśród pracujących robotników i zgrzytów maszyn budowlanych - turyści są
świadkami tworzenia historii, wznoszenia jednej z największych świątyń na świecie.
Na końcu alei roztaczał się taki widok
Sagradę odwiedza co roku dwa miliony turystów
Ideą Gaudiego było zbudowanie świątyni idealnej, lecz na samo miejsce i pomysł budowy wpadł
barceloński księgarz i wydawca, Josep Maria Bocabella, który założył Stowarzyszenie Duchowe Czcicieli Świętego Józefa. Stowarzyszenie wykupiło
13 tys. m² terenu pod budowę.
Filigranowa konstrukcja zaprojektowana została z niebywałą precyzją
Trzy fasady kościoła miały odpowiadać tajemnicom Narodzenia, Męki i Chwały. Nad świątynią
miało królować 18 wież - 12 z nich poświęconych apostołom, 4 ewangelistą, 1 ukoronowana gwiazdą dla Marii i najwyższa 170-metrowa zakończona krzyżem
miała być poświęcona Jezusowi.
Gaudi objął kierownictwo budowy półtora roku po rozpoczęciu prac. Pracował nad świątynią do ostatnich
chwil życia, łącznie 43 lata, przeprowadzając się również na miejsce budowy.
Stojąc w kolejce po bilet można podziwiać pracujące dźwigi, cały czas się coś dzieje
Po zakupie biletów podziwiamy świątynię od strony zachodniej, gdzie znajduje się Fasada Męki.
Przedstawia ona Drogę Krzyżową po Zmartwychwstaniu.
Gaudi zaprojektował trzy fasady, jednak dożył ukończenia jedynie jednej, Fasady Narodzenia. Fasadę Męki
ukończono dopiero w XX w. wzorując się na oryginalnych planach mistrza.
Fasada w całej szerokości
Surowe rzeźby kontrastują tutaj z Fasadą Narodzenia, a Gaudi chciał aby każda tajemnica różańcowa
znalazła swoje odzwierciedlenie w różnorodności form odpowiadającym wydarzeniom z życia Chrystusa.
Umieszczona pośrodku fasady kolumna ukazuje scenę biczowania, a na drzwiach wejściowych wypisano
fragmenty Ewangelii odnoszące się do Męki Pańskiej. Obok przedstawione są wydarzenia Ostatniej Wieczerzy z Ogrodu Oliwnego, a także ukoronowanie
cierniem.
Warto zatrzymać się tu na chwilę i odnaleźć wszystkie symbole
W środkowym pasie ukazana jest scena niesienia krzyża przez Jezusa oraz rzeźby żołnierzy.
Górna partia konstrukcji przedstawia ukrzyżowanie, a nad nim, między wieżami, wznosi się figura
Chrystusa Zmartwychwstałego. Figura z brązu ma pięć metrów i waży 2 tony.
Rzeźba ewangelisty patrzącego na Jezusa z niesionym krzyżem nosi rysy samego Gaudiego
Przekraczamy progi świątyni i od pierwszych chwil wnętrze imponuje rozmiarami. Na powierzchni
4,5tys. m² mieści się nawet 10tys. wiernych.
Warto zwrócić uwagę na kolorowe witraże i rozety
Za sprawą kolumn, z których trzonów, niczym z pni drzew, wyrastają mniejsze odnogi - gałęzie, wnętrze
Sagrady Familii przypomina las.
Skojarzenie z lasem napływa jako pierwsza myśl każdemu turyście
Gaudi zwykł mawiać, że drzewa które rosną przy jego pracowni są jego natchnieniem. Wrażeń z odbierania
wnętrza nie da się opisać słowami. Nie bez powodu złożono tutaj jego szczątki.
Celowo poniżej przedstawiam kilka zdjęć wnętrza i sklepienia, które chociaż trochę są w stanie
oddać klimat świątyni. Warto zwrócić uwagę na sufity, które uformowane zostały w kształcie małych kopułek, dających wrażenie odzwierciedlenia korony drzew.
Po kontemplacji wnętrz świątyni wychodzimy przez Fasadę Narodzenia, którą architekt chciał
wyrazić radość z narodzenia Chrystusa.
Efekt przypomina koronkową robotę, przez to zwykło się również określać Gaudiego mianem
poety kamienia.
Zaraz po wyjściu warto się odwrócić i spojrzeć nad głowę
Przypatrując się kolejnym rzeźbom na fasadzie, można dostrzec sceny z narodzin Chrystusa takie
jak pokłon Trzech Króli, przybycie pastuszków czy zwierzęta ze stajenki.
Ogromną liczbę detali ciężko ogarnia się wzrokiem
Na zwieńczeniach portyku widać objawienie się grających aniołów. Rzeźby trzymają długie
mosiężne trąby zwiastujące światu narodziny Jezusa.
W sumie znajdują się tu cztery takie figury aniołów trębaczy
Jest to jedyna fasada, której jedna z wież posiada windę i taras widokowy
Z Sagradą Familią żegnamy się od strony wschodniej i Fasady Narodzenia jednak historia tego miejsca
jeszcze się nie kończy, wg. szacunków rozbudowa tego miejsca ma trwać jeszcze kolejne dwie dekady.
Cztery wieże poświęcone są apostołom: Barnabie, Judzie, Szymonowi i Mateuszowi
Po tylu wrażeniach z obcowania z trzema perłami modernizmu udajemy się na zasłużony
posiłek.
Grilowany łosoś regeneruje nasze siły
Na popołudnie wybieramy Plac Hiszpański, zaraz po wyjściu z metra trudno nie poczuć
oszołomienia wychodząc na monumentalny obszar placu.
Na rondzie w centrum znajduje się fontanna projektu Josepa Marii Jujola, współpracownika
Antonio Gaudiego. Ozdabiają ją neobarokowe rzeźby przedstawiające alegorie rzek Hiszpanii, postacie polityków i literatów.
Ogromne rondo z fontanną w centrum
Od placu odchodzi Aleja Marii Krystyny prowadząca do stóp ogromnego Pałacu Narodowego.
Jedynie niewielka odległość dzieli nas od bram pałacu
Obecnie w budynkach Pałacu Narodowego mieści się Muzeum Narodowe Sztuki Katalonii. Instytucja
prezentuje dzieła wielu epok - od średniowiecza po współczesność. Dumą placówki jest wyjątkowa kolekcja sztuki romańskiej.
Stajemy przed szerokimi kamiennymi schodami prowadzącymi do pałacu
Znajduje się tutaj najsłynniejsza fontanna Barcelony - fontanna Magiczna. Olbrzymi wodotrysk
zmienia kształty i kolory w rytm dźwięków muzyki poważnej. Pokazy gromadzą tłumy turystów i pozostawiają niezatarte wspomnienia, organizowane są głównie
wieczorami w piątki i weekendy.
Ogromna fontanna nie daje oznak życia
Kolejna kaskadowa fontanna również nieczynna
A taki widok roztaczał się przed pałacem
Tereny przypałacowe to głównie ogrody i parki, wśród których woda jest nieodłącznym elementem krajobrazu.
Nieobce są tutaj liczne kaskady, małe fontanny czy płynące strumyczki.
Dość charakterystyczne są szerokie alejki i schody przy wzniesieniach
Pomniejsze fontanny tętniły w końcu życiem
Wśród ogrodów parku znaleźć można Wioskę Hiszpańską, która zawiera w sobie architektoniczną
mieszankę stylów z różnych części kraju. To nic innego jak Hiszpania w pigułce, coś dla tych, którzy chcą poznać Półwysep Iberyjski nie ruszając
się z domu.
Pierwsze uliczki kompleksu budowli, miejsce to odwiedza rocznie ponad 1,5mln turystów
Wioska Hiszpańska jest jednym z największych obszarów muzealnych pod gołym niebem. Prezentowanych
jest tu 116 obiektów architektonicznych Hiszpanii.
Działa tutaj kilka restauracji, barów a nawet dyskoteka
Tutaj przykład kościoła z La Manchy
Aby stworzyć Wioskę Hiszpańską jej twórcy odwiedzili 1600 miejscowości na Półwyspie Iberyjskim.
Podczas podróży robili zdjęcia i rysunki, które posłużyły jako wzór replik budowli.
Restauracyjka umiejscowiona na parterze typowego domu katalońskiego
W czasie naszych odwiedzin w tym miejscu była tutaj ekipa filmowa, która nagrywała sceny stylizowane
na czasy średniowieczne. Uliczki dodatkowo "przybrano" w liczne kramy, klatki z kurami czy rozsypane siano, dzięki temu my mogliśmy wczuć się w klimat tamtych czasów.
Kawałek targu przygotowany do kręcenia ujęć
Były też klatki z kurami, dokładnie takie jakich używano w średniowieczu
Ideą dla wioski było nie tyle zgrupowanie najważniejszych gmachów Hiszpanii w jednym
miejscu, ile synteza stylów charakterystycznych dla różnych regionów. Kompleks powstawał w sumie ponad rok czasu.
Jeden z ciekawszych punktów, a mianowicie aragoński kościół
Można zauważyć regularne zdobienia z drobnych kostek ceramicznych
Kolejne wąskie uliczki i winiarnia
Na potrzeby kręconego filmu również to miejsce przemieniło się w średniowieczną alejkę
Zadbano o każdy detal i szczegół scenografii
Pewnie niektóre elementy scenografii to eksponaty muzealne
Jedna z części wystawy - białe uliczki andaluzyjskie
Na samym końcu ścieżki znajduje się kolejny kościół
Kompleks nazywany jest również Wioską Rzemieślników, swoje galerie i pracownie ma tutaj ponad
40 wytwórców. W ich warsztatach można swobodnie podglądać ich przy pracy.
Pracownia szkła kolorowego, można być świadkiem wyrabiania szklanych figurek i jednocześnie je zakupić
Późnym popołudniem udajemy się z powrotem do centrum by wprost z głównego deptaku La Rambla
znaleźć się wśród straganów targowiska La Boqueria.
Hala targowa stoi przed nami otworem, łuk wejściowy zwieńczony jest herbem Barcelony
Tropikalne owoce, orzeszki, ryby czy mięso - to wszystko można znaleźć na tym najsłynniejszym
targowisku Barcelony. Mówi się, że po zakupach w La Boqueria można przyrządzić każdą potrawę.
Na targu można kupić produkty z całego świata, w tym praktycznie każde owoce
Początki tego miejsca sięgają średniowiecza, to wtedy właśnie drobni kupcy rozstawiali
przy Ramblach swoje stragany. Pierwszą nazwą było określenie Słomianego Targu, kiedy to nie miał on swojego oficjalnego charakteru.
Ogromna ilość słodyczy, przypraw i orzechów
Świeże ryby o każdej porze
Jest to również doskonałe miejsce na zakup owoców morza
W ofercie znajdziemy również tradycyjne sery i szynki
Zaopatrzeni w sałatki owocowe opuszczamy to miejsce
Wczesnym wieczorem w okolicach centrum szukamy godnego miejsca na małą kolację. Trafiamy na
kameralną restaurację ze smacznymi tapas.
Rozświetlające się powoli uliczki stanowiące esencję Barcelony
Zamawiamy przystawki z butelka różowego wina, która wyostrza smak potraw
Na uliczkach zapada zmrok i zamiera ruch turystów i handel
Tego wieczoru do Barcelony docierają pozostali członkowie wyprawy. Naszym pierwszy wspólnym celem
jest się spotkać i wreszcie poznać zwariowany Afryka Team.
Pozostała część ekipy w dobrych humorach i pełni energii
Wspólna kolacja pozwala się bliżej zaprzyjaźnić i ustalić dalszy plan działania
Do hotelu wracamy ponownie jednym z ostatnich kursujących pociągów