Trochę śniegu i Gibraltar

     Z Barcelony wyruszamy sami zaraz po śniadaniu w kierunku Gibraltaru. Reszta grupy postanawia zostać na cały dzień w stolicy Katalonii i pozwiedzać, mają wyruszyć na noc.

     Tego dnia chcemy dojechać jak najdalej, znaleźć hotel i kolejnego dnia rano być wcześnie na Gibraltarze.

     Kilkaset kilometrów za Barceloną przekraczamy dwa pasma górskie systemu iberyjskiego, góry Sierra de Gudar oraz Sierra de Javalambre. Ich najwyższe szczyty wznoszą się ponad 2tys. m., nic więc dziwnego, że pogoda załamuje się diametralnie.

Aż trudno uwierzyć, że jeszcze rano w Barcelonie świeciło piękne słońce
Piaskarki mają pełne ręce roboty
Dowód warunków pogodowych został zarejestrowany na filmie
Dostępny w FULL HD
Na polach robi się biało

     Tego dnia śpimy w przydrożnym hotelu około 100km od Gibraltaru. Pod hotelem okazuje się, że mamy przeciek z baku paliwa. Podczas montażu ramy łóżka, jeden z wkrętów w podłodze musiał przebić się przez bak paliwa. Jeśli tankujemy do pełna - kapie, rozwiązanie - tankujemy 3/4 i nie ma żadnych objawów.

     Zjadamy śniadanie w hotelu i ruszamy na podbój Gibraltaru. Jest to terytorium zależne Wielkiej Brytanii, chociaż pretensje do niego rości sobie ciągle Hiszpania. Graniczy na lądzie z hiszpańskim miastem La Línea de la Concepción, od którego oddziela je zdemilitaryzowana strefa neutralna.

Pogoda znowu słoneczna i bezchmurne niebo

     Przed naszymi oczami ukazuje się skalisty półwysep u wyjścia Morza Śródziemnego na Ocean Atlantycki. Ponad portem i zabudową miejską wznosi się wysoka na 426 m n.p.m. wapienna Skała Gibraltarska, stanowiąca potężną twierdzę pod powierzchnią skały, a na zewnątrz w większości rezerwat przyrody.

Skała góruje już w krajobrazie

     Skała zajmuje dużą część półwyspu, ma ok. 4,8 km długości i jest połączona z kontynentem piaszczystą mierzeją o długości 1,5 km. Są tutaj silnie rozwinięte formy krasowe, co sprawia, że odnajdziemy tutaj m.in. prawie 150 jaskiń.

     Ponadto jest to jedyne miejsce w Europie gdzie występują małpy (magoty).

Góra nazywana jest także "górą Tarika" lub "The Rock"

     Jesteśmy na miejscu przed południem, telefonicznie okazuje się, że reszta dotrze na miejsce późnym wieczorem, więc mamy czas dla siebie i Gibraltaru.

     Ze zwiedzeniem Gibraltaru sprawa nie wydaje się jednak taka prosta, nasze paszporty podróżują z Martinem i Asią, którzy załatwiali ostatnie wizy w Berlinie. Gibraltar jest zamorskim terytorium Wielkiej Brytanii, która nie należy do strefy Schengen. Nie ma mowy zatem o przekroczeniu granicy z dowodami osobistymi w ręku.

Czas przed obiadem spędzamy na plaży miasta La Línea de la Concepción
Na szerokim deptaku praktycznie żadnej żywej duszy

     Z plaży kierujemy się do centrum miasta na obiad, po drodze mijamy odbywający się tego dnia targ miejski. Postanawiamy wstąpić i znaleźć koc, którego zapomnieliśmy spakować.

Ogromny gwar, dużo ludzi i ciągle widoczna góra w tle
Na straganach głównie wyroby tekstylne
Ciekawy kawałek sztuki ulicznej na jednym z murów

     W centrum zjadamy obiad i odnajdujemy kafejkę internetową, tutaj powiadamiamy wszystkich o naszych postępach w podróży i sprawdzamy ostatni raz pocztę e-mail.

Monika w ostatnich chwilach z internetem

     Kolejny telefon do reszty grupy z pytaniem o postępy i dowiadujemy się, że możemy spróbować przekroczyć granicę z Gibraltarem na dowód osobisty. Martin robił to już kilka razy, bo celnicy z reguły nie orientują się w przepisach i wpuszczają turystów bez żadnych problemów.

Ostatnia panorama centrum La Línea de la Concepción

     Granicę rzeczywiście udaje nam się przekroczyć bardzo łatwo. Celnicy sprawdzają dowody i pozwalają jechać dalej.

     Znajdujemy się w miejscu, które w przeszłości (i oczywiście nadal) ma ogromne znaczenie strategiczne, strzeże bowiem Cieśniny Gibraltarskiej, będącej jedynym połączeniem Morza Śródziemnego z Atlantykiem. To znaczenie szczególnie wzrosło w latach II wojny światowej – żadne nawodne jednostki flot Niemiec i Włoch nie mogły się tędy niepostrzeżenie przedostać.

Budynek terminala lotniska i zabudowania lądowego przejścia granicznego

     Po kilku metrach jesteśmy w zdemilitaryzowanej strefie neutralnej, gdzie wybudowano sztuczny pas startowy lotniska gibraltarskiego. Jest to o tyle ciekawe miejsce, że droga, a co za tym idzie i przejście dla pieszych, prowadzą wprost przez płytę lądowiska. Sytuacja jest jeszcze bardziej dziwna kiedy ląduje lub startuje samolot - ruch jest wstrzymywany, samochody dostają czerwone światło i nagle, kilka metrów od czekających, przejeżdża samolot.

Jedna z niewielu okazji, żeby przejechać autem cywilnym po lotnisku

     Mimo że obecnie oba państwa są członkami Unii Europejskiej, Hiszpania nie uznaje "granicy" z Gibraltarem – używa terminologii "ogrodzenie", "płot", "zasieki".

     Kraj jest zamożny ze względu na swoją znakomitą lokalizację. Dzięki niej rozwinął się tutaj port handlowy i pasażerski, a obsługa statków handlowych i opłaty pobierane za tranzyt towarów są głównym źródłem dochodów kolonii. Dużą rolę odgrywa jednak także turystyka.

Krótkie spojrzenie w lewo i pas startowy jak okiem sięgnąć

     Gibraltar jest jednym z najgęściej zaludnianych terytoriów świata – 4881 mieszkańców na 1 km². Ląd wydarty morzu stanowi ok. 1/10 całkowitego obszaru.

     My kierujemy się na najdalej wysunięty punkt półwyspu, skała tworzy tam spory kawałek płaskiej półki, na którym znajduje się kilka ciekawych obiektów m.in. meczet Ibrahim-al-Ibrahim oraz prawie 200-letnia latarnia.

Nasz afrykański wehikuł na krańcu Europy

     Zaraz przy parkingu znajduje się meczet Ibrahim-al-Ibrahim, jest bardzo młodą konstrukcją, budowa była prezentem od Króla Arabii Saudyjskiej Fahd bin Abdulaziz Al Saud'a. Prace kosztowały 5 mln. funtów i zakończyły się w 1997r.

     Jest to najbardziej na południe wysunięty meczet w Europie i jeden z największych, jeżeli chodzi o meczety w krajach nie muzułmańskich.

Minaret jest najwyższą budowlą na tej półce skalnej

     Swoje pierwsze kroki kierujemy nad urwisko, to tutaj przy dobrej pogodzie można podziwiać zarys kontynentu Afryki. Dokładnie daje się dostrzec port Ceuty oraz szczyty marokańskiego pasma gór Ar-Rif.

W tle Afryka
Fale rozbijające się o skały Gibraltaru daje się poczuć na twarzy

     Na nieco dalej wysuniętym cyplu stoi latarnia zbudowana tutaj w 1838r., co ciekawe, jeszcze do 1994 była obsługiwana przez latarnika, od tamtego czasu jest w pełni zautomatyzowana.

U stóp latarni jest kilka zamieszkałych domów

     Jej światło niesie się na dystans prawie 27km i jest to jedyna latarnia poza Wyspami Brytyjskimi pod nadzorem Generalnej Dyrekcji Latarni Morskich Anglii.

Każdego roku Amatorskie Radio Gibraltar nadaje z latarni specjalną audycję

     Klimat Gibraltaru jest podzwrotnikowy i pośredni między morskim, a kontynentalnym z gorącym bezdeszczowym latem i łagodną zimą.

     Brak bogactw naturalnych i ograniczone zasoby słodkiej wody sprawiają, że wodę z deszczu przechowuje się w wykutych zbiornikach w skałach. Część wody pochodzi też z odsalania wody morskiej.

Tutaj można dostrzec ostre pionowe skały otaczające praktycznie cały półwysep

     Cały teren jest czysto i praktycznie urządzony, spacerujemy po szerokich chodnikach, które poprowadzono tuż nad pionowo opadającym brzegiem.

Lekko się wychylając można obserwować wzburzone morze przy skałach
Obowiązkowe zdjęcia ze ścianą pamiątkową

     Górę objeżdżamy dookoła, druga część drogi prowadzi wschodnią stroną tuż nad morzem, przy jednym z parkingów postanawiamy ostatni raz tego popołudnia zajrzeć nad brzeg.

Gibraltar nie ma niestety chyba żadnej piaszczystej plaży
Skrawki traw kryją kwitnące niewielkie łąki

     Po zapadnięciu zmroku opuszczamy Gibraltar spotykając się z resztą grupy, która dociera na miejsce. Wszyscy w komplecie podróżujemy już wspólnie.

Przejście graniczne czynne jest całą dobę
fot. Nina
Budynki graniczne tym razem pod osłoną nocy
fot. Nina

     Na kolację wybieramy knajpkę, w której zjedliśmy obiad. Wspólne biesiadowanie trwa do późnych godzin wieczornych aż stajemy się ostatnimi klientami restauracji.

Bardzo klimatyczne wnętrza lokalu
fot. Happylandy
Wino kobiety i śpiew
fot. Happylandy
I drugi koniec stołu
fot. Happylandy

     Na nocleg wybieramy duży plac u podnóża góry, gdzie stało już kilka wozów kempingowych. Ściana skały jest jak ogromna latarnia, pięknie iluminowana od dołu.

Sporo miejsca na rozbicie obozu

     Zasypiamy "na celowniku" Gibraltaru wszak cała góra jest jak wojskowa twierdza, pełno w niej wydrążonych otworów, w których zainstalowane są ciężkie, kilkutonowe działa przeciwlotnicze i przeciw jednostkom wodnym.

Na szczycie powiewa oświetlona flaga Wielkiej Brytanii
fot. Nina

     Wyczerpująca podróż nocą i intensywny dzień szybko zmuszają do zregenerowania energii we śnie.